Szczawnica - Czorsztyn - Sromowce - Czerwony Klasztor - Szczawnica

Dane trasy

Przebieg trasy Szczawnica - Krościenko - Kąty - Krośnica - Czorsztyn - Sromowce Wyżne i Niżne - Czerwony Klasztor - Szczawnica
Dystans 39km
Trudność Średnio trudna (wymagające podjazdy)

Opis trasy

Wybierając się na pieszą wycieczkę na Trzy Korony oraz Jezioro Czorsztyńskie, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że w Pieninach znajduje się tak wiele ścieżek rowerowych oraz miejsc, gdzie można dojechać na dwóch kółkach. Dodatkowo dla osób, które nie zabrały własnego sprzętu w Szczawnicy znajduje się kilka dobrze zaopatrzonych wypożyczalni rowerowych.

Za bazę naszej wyprawy rowerowej wybraliśmy właśnie Szczawnicę. Jako, że nocleg mieliśmy w Białym Dunajcu do Szczawnicy dojechaliśmy samochodem. Zaparkowaliśmy na chodniku wzdłuż rzeki tuż przed wjazdem do miasta - nie ma zakazu parkowania a sam chodnik jest dość szeroki. W razie braku wolnego miejsca (byliśmy pod koniec sierpnia i bez problemu znaleźliśmy wolne miejsce) środek transportu można pozostawić w pobliskich domach - co drugi ma parking, jednak wiąże się to z dodatkową opłatą.

Trasa w połowie prowadzi ścieżką rowerową wzdłuż Dunajca jednak zdecydowaliśmy się, że na początku pojedziemy bardziej wymagającym fragmentem trasy do Krościenka i Krośnicy.

Odcinek pomiędzy Szczawnicą a Krościenkiem łączy ścieżka rowerowa. Jakość może nie powala ale jest. Wiecie, kilkanaście metrów asfaltu, chodnik, miejsca gdzie chyba wyrzucono asfalt i znów chodnik... W Krościenku niestety ścieżka rowerowa ma swój koniec i do Krośnicy trzeba się przemieszczać drogą krajową nr. 969. Jest to fragment (na szczęście jedyny), na którym należy jechać ze wzmożoną czujnością - spora ilość TIR-ów i kierowców mijających na tzw. gazetę skutecznie podnosiła ciśnienie w trakcie przejazdu.

Po dojechaniu do Krośnicy kierujemy się na Czorsztyn. Nadal się będziemy wspinać jednak natężenie ruchu jest mniejsze a i widoki są coraz bardziej malownicze. Ze szczytu widać jezioro Czorsztyńskie i pasmo górskie Pienin.

Po drodze zdecydowaliśmy się odwiedzić zamek Czorsztyński i tu mała uwaga.

Do zamku się zjeżdża… Dopiero przed samą bramą wjazdową jest kilkunastometrowy fragment podjazdu. Cały odcinek drogi nie łączy się po drodze z innymi drogami, więc aby powrócić do trasy czekać nas będzie “wspinaczka” na rowerze. Osoby o słabszej kondycji mogą mieć problem z pokonaniem tego odcinka w siodle. Dlatego też, mierzcie siły na zamiary - zwłaszcza latem gdy z nieba, leje się przysłowiowy "żar".

Wracamy na trasę. Kolejny fragment trasy to już zjazd tym razem do poziomu rzeki. Po drodze przejedziemy przez Sromowce Wyżne i Niżne. Po dojechaniu do Sromowców Niżnych po naszej prawej stronie powinniśmy zobaczyć most nad Dunajcem. Po jego przekroczeniu znajdziemy się na Słowacji.

Po przekroczeniu mostu granicznego naszym oczom ukazała się ścieżka rowerowa. Widać nasi południowi sąsiedzi potrafią dostrzec pozytywne aspekty turystyki rowerowej. Wykorzystując dostępną infrastrukturę dotarliśmy do kolejnej “atrakcji turystycznej” na naszej drodze, którą jest Czerwony Klasztor. Nie wiemy jak wygląda zwiedzanie kompleksu z rowerami i czy jest to w ogóle możliwe, jednak warto się do niego wybrać, pozwiedzać i poznać jego historię. My mieliśmy okazję go odwiedzić kilka dni wcześniej podczas wizyty w Niedzicy - tym razem bez rowerów.

U naszych południowych sąsiadów zjedliśmy także obiad i zrobiliśmy krótką przerwę nad rzeką.  

Ścieżka rowerowa, o której wspominaliśmy powyżej ma swoje przedłużenie - wzdłuż Dunajca. Od “Czerwonego Klasztoru” szutrową nawierzchnią podróżuje się wąwozem w majestacie Pienin. Całość daje piorunujące wrażenie a same góry w połączeniu z Dunajcem zapewniają przyjemny mikroklimat nawet w upalne dni. Tą ścieżką dojedziemy do naszego punktu startowego wyprawy, czyli Szczawnicy.  

Podsumowanie:

Cała trasa jest bardzo atrakcyjna widokowo i warta polecenia. Początkowy fragment jazdy pod górę rekompensuje późniejszy zjazd w połączeniu z pięknymi widokami gór, lasów, pól, rzek i jeziora Czorsztyńskiego. Odbicie na zamek w Czorsztynie pozostawiamy zaprawionym rowerzystom - zwłaszcza, że na teren zamku z rowerami nie wejdziemy…

Oprócz odcinka pomiędzy Krościenkiem a Krośnicą, który prowadzi cały czas do góry wzdłuż dość ruchliwej drogi, pozostałe fragmenty są raczej umiarkowane jeżeli chodzi o ruch samochodowy. Od czasu do czasu tylko mignie obok nas samochód dowożący tratwy na spływy kajakowe.

Jeżeli chcemy coś zjeść lub zwiedzić na terenie Słowacji, pamiętajmy o zabraniu ze sobą Euro. Warto się również zastanowić nad wykupem ubezpieczenia zwłaszcza, gdy chcemy wydłużyć sobie trasę i przejechać dłuższy odcinek po stronie naszego sąsiada.

Pełna galeria zdjęć z wyprawy: